środa, 25 kwietnia 2012

Wieczór z książkami..

I to nie byle jakimi! Dostałam dzisiaj przesyłkę z dwoma zamówionymi książkami:  

Perfekcyjny Makijaż - Bobbi Brown


..oraz Więzień Nieba - Carlosa Ruiza Zafona.


Pierwszą książkę wybrałam, ponieważ jestem laikiem jeżeli chodzi o makijaż ( głównie oka). Mam nadzieję podszkolić swój warsztat i nauczyć się kilku podstawowych technik sztuki makijażu. Takie vademecum na pewno mi się w biblioteczce przyda.
Druga książka kilka dni temu miała w Polsce swoją premierę i była przeze mnie od dawna oczekiwana. Kto czytał "Cień Wiatru" i "Grę Anioła", tego samego autora, zapewne i po tę pozycję czym prędzej sięgnie.
Póki co niestety tylko tyle, uciekam do lektury, bo już nie mogę się doczekać zawartości! Miłego wieczoru! (:

Balea Himbeere!

W wiosenno- letnim limitowanym asortymencie Balei, jakiś czas temu pojawiła się seria produktów o zapachu malinowym ( mniam!), co tym samym czyni ją bardzo atrakcyjną w moich oczach. ;) W skład serii wchodzą: żel pod prysznic, mydło do rąk w płynie, mus do ciała i balsam do rąk w butelce z pompką. Ze względu na zapach, oczekiwania co do tych specyfików mam spore. Niestety muszę kupić je w ciemno, bo przez pośrednika, ale nie są to produkty na tyle drogie, by potem żałować wyboru. A tak oto wyglądają:

Żel pod prysznic.
Mydło w płynie.
Mus do ciała.


Balsam do rąk.


 Wszystkie zdjęcia pochodzą za strony internetowej www.dm.de

wtorek, 24 kwietnia 2012

Florena. Nr 1.

Florena Handcreme mit BIO-Olivenöl, czyli jak nazwa wskazuje oliwkowy krem do rąk, jest ze mną już od bardzo dawna. Będąc kiedyś u naszych zachodnich sąsiadów i przeglądając niemiecką gazetę, natknęłam się na jego opinię, że jest to ulubiony krem Niemek, dlatego postanowiłam, że muszę go jak najszybciej wypróbować. Można go dostać w drogeriach, jak również w normalnych hipermarketach. Mój ostatni egzemplarz został przywieziony z Berlina, a zakupiony w Kauflandzie. ;) I to za drugim podejściem, bo za pierwszym razem przy etykietce z oliwkowym były pustki, dlatego w zamian dostałam aloesowy, więc to chyba coś świadczy o jego popularności. Taka przyjemnostka to ok. 1,50 euro za 100ml produktu. Są też inne wersje, ale ta była moją pierwszą i od tej pory najbardziej przypadła mi do gustu.



Krem  oliwkowy przeznaczony jest do intensywnej pielęgnacji suchej skóry dłoni. Nie zawiera olejów mineralnych, ani silikonu. A oliwa z oliwek użyta przy produkcji kosmetyku pochodzi z kontrolowanych upraw bio. Zapewnia naszej skórze gładkość i miękkość. Tyle mniej więcej od producenta. I właściwie mogłabym się pod tym podpisać, bo wiecznie mam przesuszoną skórę dłoni, spowodowaną częstym myciem, a ten krem zapewnia mi właściwą pielęgnację. Skóra po użyciu jest mięciutka i nawilżona. I ten zapach! Chyba najbardziej w tym kremie uwielbiam zapach. Z oliwkami mam wrażenie ma niewiele wspólnego, jest jak delikatna, nienachalna perfuma. Osobiście nie spotkałam go w polskich drogeriach, ale ostatnio "poczęstowawszy" koleżankę tym kremem, powiedziała, że można go kupić w drogerii Schlecker. Muszę to sprawdzić. A na koniec taka ciekawostka: 


Florena należy do przedsiębiorstwa Beiersdorf z Hamburga, czyli producenta takich marek jak: Nivea czy Eucerin. Czy miał ktoś kiedyś ten produkt w posiadaniu? 

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Śliczny słoiczek, dziwna zawartość.

A mowa jest o "kremie nawilżającym do ust" einstein lip therapy z witaminą C, o właściwościach nawilżająco- wygładzających. Zafascynowana uroczym i estetycznym pudełeczkiem w kolorze bladego różu, postanowiłam się skusić na zakup. Słoiczek był uprzednio w tekturowo- plastikowym opakowaniu i dodatkowo posiadał folię ochroną wokół brzegów, co nie zaszkodziło się jednak wydostać zawartości na zewnątrz, bo pomimo zamknięcia i folii, mój egzemplarz był cały w tłustej mazi.


A oto co zastałam w środku:


Moja pierwsza myśl: Dlaczego tak mało? Ja rozumiem, że substancja miała prawo się przemieścić, ale nie do końca rozumiem dlaczego wygląda na w połowie zużytą. Może to wina tych wycieków. ;) I szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś w rodzaju zbitej i tłustej masy- a tu niespodzianka: żel- krem z drobinkami. Krem po wsmarowaniu daje uczucie mrowienia i chłodzenia, które utrzymuje się jeszcze kilka minut po aplikacji, co według mnie jest całkiem przyjemne. Szybko się wchłania i po dokładnym wmasowaniu w usta nie zostawia praktycznie żadnego filmu. Nawilża, ale chyba jednak nie tak dobrze jak typowe balsamy do ust. Ciężko mi zdefiniować zapach, co prawda można wyczuć mentol, ale całość jest nieciekawa. Opis właściwości według producenta:


Skład:


Moim zdaniem krem jest przeciętny i przyjaciółmi na pewno nie zostaniemy. Oceniłabym go 1,5/5 i to głównie ze względu na opakowanie. Krem zakupiłam w drogerii Rossman, w cenie ok 9zł. Oprócz różowej, była jeszcze wersja czerwona, ale kupna tej drugiej póki co nie zaryzykuję.